Tłumaczka literacka kontra sztuczna inteligencja – Wywiad z Edytą Ładuch

Ania: Przejdźmy od razu do rzeczy. Korzystałaś już z AI?

Edyta: Oczywiście! Obecnie ciężko jest nie korzystać ze sztucznej inteligencji, bo w rzeczywistości spotykamy się z nią na każdym kroku, czy to w przeróżnych aplikacjach, czy w zwykłej wyszukiwarce.

 

A: Zarówno Tobie, jak i mnie byłoby niezwykle trudno prowadzić zajęcia czy tłumaczyć, gdyby nie komputery i Internet, co w takim razie myślisz o AI? Nie sądzisz, że za bardzo wnika ona w nasze życie?

E: To może się wydawać przerażające, że nasze życie praktycznie łączy się już ze sztuczną inteligencją i nie ma, co temu zaprzeczać. Jestem jednak zdania, że ludzkość za daleko już zabrnęła, aby była możliwość powrotu i w sumie, czy powrót do dawnych czasów byłby lepszym rozwiązaniem? Wątpię. Komputery i Internet nie tylko ułatwiają i czasem nawet umożliwiają pracę, ale pomagają nam też w rozwoju, w dokształcaniu się, w poszerzaniu naszej wiedzy i zainteresowań. To cudowne narzędzia, jeśli używa ich się z głową i podchodzi się do nich z ciekawością, a nie z obawą.

 

A: Widzisz jakieś zagrożenia w związku z rozprzestrzenieniem się AI?

E: Zagrożeń związanych z AI jest wiele, od zwiększenia bezrobocia, po masową inwigilację, każdy z pewnością odnajdzie w sztucznej inteligencji faktor, który może go napawać lękiem. Jeżeli chodzi o branżę tłumaczeniową, to wiele osób obawia się, że tłumacze zostaną zastąpieni maszynami, ale to nie do końca tak działa. Są różne rodzaje tłumaczeń i ich różne konteksty, w których tłumacze muszą operować. Podobnie jest z nauczycielami, mimo że istnieje mnóstwo programów i aplikacji do nauki języków nic nie zastąpi relacji z człowiekiem. Maszyna nie ma empatii, nie ma humorów, nie wyczuję pewnych drobnych niuansów, a przynajmniej nie na poziomie, na którym jest obecna technologia, ta dostępna dla każdego z nas.

 

A: Ale przecież są świetnie działające programy tłumaczeniowe, czy nie wystarczy z nich skorzystać, by przetłumaczyć jakiś tekst, zamiast płacić za to tłumaczowi?

E: Nawet jeśli wrzuci się tekst w pierwszy lepszy program tłumaczeniowy od razu widać braki i niedociągnięcia, które na tym etapie może zniwelować tylko człowiek. Robiłam kiedyś dużo zleceń na transkreację i to kompletnie nie przechodzi przez maszynkę translatora, teraz zajmuję się głównie przekładem literackim i tu też tradycyjny Google Translator nic nie da. Takie specyficzne teksty czy to marketingowe, czy literackie pełne są ukrytych znaczeń, trzeba je dopasowywać do odbiorcy, balansować między językami, kulturami i znaczeniami. Żarty, gry słowne, rymy, podteksty i mnóstwo innych elementów obecnych w książkach nie da się przełożyć mechanicznie, tu potrzeba osoby, która zrozumie tekst w języku oryginału i przełoży go tak, by oddał on sens, nie zaś same słowa, to coś więcej niż kopiowanie, to tworzenie tekstu na nowo, w nowych realiach, choć z istniejącym już zarysem.

 

A: Wspominałaś o tym, że AI może pomóc w nauce języków obcych, możesz rozwinąć tę myśl?

E: Jak najbardziej. Zacznijmy od wszelakich aplikacji dostępnych na kliknięcie palca, tego jest mnóstwo i można znaleźć takie, które będą nam pasowały najbardziej, w zależności od tego, na czym na zależy, jedne nauczą nasz słówek, inne gramatyki, a jeszcze inne wymowy, wybór jest ogromny i to jest fantastyczne. Ponadto można porozmawiać z AI i zapytać o nurtujące nas zagadnienia językowe i w mig uzyskać odpowiedź, bez konieczności mozolnego przeszukiwania Internetu. Uważam, że obecna technologia ogromnie sprzyja nauce i to jest w niej fantastyczne.

A: A jakich książek nie da się według ciebie przetłumaczyć przy pomocy AI?

E: Uważam, że żadnej książki nie da się w całości przetłumaczyć wyłącznie przy pomocy AI. Można wrzucić jakiś tekst do translatora, ale i tak trzeba to później sprawdzić z oryginałem i często wychodzą różne ciekawe błędy. Sztuczna inteligencja wykonuje tłumaczenie w kilka sekund i to widać, nawet te najlepsze maszynki tłumaczeniowe robią mnóstwo błędów, na ogół gubiąc się w znaczeniach, idiomach, powiedzeniach czy używając słów, które są zbyt wyraziste np. przekleństwa, lub zbyt miałkie, pozbawione widocznej w oryginale głębi. Ponadto często robią błędy interpunkcyjne, gubią się w składni czy na przykład tłumaczą imiona, od czego odchodzi się już w przekładach. To nie są urządzenia do tłumaczenia książek, czy trudniejszych tekstów, to po prostu pomoc w komunikacji i w zrozumieniu pewnych tekstów, nie w ich idealnym przekładzie.

A: Czyli teksty tłumaczone przez AI trzeba poprawiać?

E: Notorycznie, czasem nawet łatwiej jest zrobić coś od zera, niż sugerować się tym, co podrzuca nam sztuczna inteligencja, bo jedno zdanie można przełożyć na wiele sposobów, a AI na ogół daje nam tylko jeden, który często jest najprostszym, a nie najciekawszym lub najbardziej trafnym rozwiązaniem.

 

A: W takim razie, do czego AI przydaje ci się najbardziej w twojej pracy tłumaczki literackiej?

E: Często używam sztucznej inteligencji w poszukiwaniu skompilowanych terminów, opisu działania jakichś urządzeń, odmian lub by upewnić się, że dana forma jest poprawna. Kiedyś korzystało się ze słowników, potem z wyszukiwarki Google, teraz najnowsze chat boty pomagają nam wyszukać dokładne informacje w ułamku sekundy i to znacznie usprawnia pracę. Zdarzało mi się wyszukiwać rodzaje odzieży, opisy maszyn, czy odmiany nietypowych imion. Boty AI potrafią wygenerować zdjęcia czy obrazowo opisać to, czego szukamy, więc uważam to za ogromną pomoc, ale resztę pracy i tak muszę wykonać sama, bo póki, co sztuczna inteligencja mi w tym nie pomoże, choć nigdy nie wiadomo, co przyniosą kolejne lata.

 

A: Obawiasz się przyszłości w świecie sztucznej inteligencji?

E: Nie. Uważam, że trzeba nauczyć się dostosowywać i zmieniać wraz z postępującym światem. Nie ma co się bać, złościć czy załamywać ręce, bo to nic nie da, tego procesu nie można już cofnąć, więc równie dobrze można mu się poddać i korzystać ze wszystkich udogodnień, by ułatwić sobie życie.

 

A: To znaczy, że sztuczna inteligencja nie pokona tłumacza?

E: Nie wydaje mi się, żeby jej na tym zależało. To narzędzie ma służyć ludzkości i, o ile w pewnych zakresach to skąd AI czerpie dane i to jak może z nich korzystać jest przerażające, to warto robić swoje, każdego dnia uczyć się czegoś nowego i nieustannie się rozwijać, by w razie konieczności dostosować się do nowych realiów i potrafić odnaleźć się w tym zautomatyzowanym świecie. Wystarczy myśleć logicznie i być otwartym na to, co przynosi nam przyszłość.

Cześć!

Nazywam się Anna Modrzejewska i jestem coachem językowym. Jako psycholog i trener zmiany specjalizuję się w przełamywaniu barier językowych w oparciu o najnowsze doniesienia z zakresu psychologii uczenia się oraz neurodydaktyki.

ZAPISZ SIĘ DO NEWSLETTERA

PODOBAŁ CI SIĘ TEN WPIS?
DOŁĄCZ DO MOICH SUBSKRYBENTÓW I OTRZYMUJ ODE MNIE WIADOMOŚCI WRAZ Z BONUSAMI, DZIĘKI KTÓRYM TWÓJ ANGIELSKI WEJDZIE NA WYŻSZY POZIOM

Zapisz się do newslettera i odbierz dostęp do bezpłatnych materiałów!

Bezpłatna paczka praktycznych materiałów, która pomoże Ci pokonać barierę językową i pomoże odważniej mówić po angielsku.