Jak to zwykle bywa Nowy Rok, nowy etap w życiu, nowy okres, zmiana w rodzinie, zmiana w pracy motywują nas w kierunku poczynienia jakiś specjalnych nowych postanowień, które ulepszą, zmienią nas na lepsze. Spowodują, że ten nowy okres w naszym życiu będzie lepszy, zdrowszy, chudszy, bardziej rodzinny z większą dozą uśmiechu, sportu czy jeszcze innych znakomitości. I tak oto wielu z nas z roku na rok aktualizuje swoje postanowienia.
“W 2018 chciałam schudnąć 15kg. W 2019 wydawało mi się, że 10 kg też będzie ok. W 2020 nie udało mi się schudnąć nawet 5 kg które sobie założyłam w styczniu.” Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego tak trudno nam utrzymać nasze postanowienia i zazwyczaj porzucamy je już w lutym a co wytrwalsi dopiero w marcu?
Dlaczego się nie udaje?
Najczęściej obserwuję (również u siebie, może niekoniecznie w przypadku wspominanych niżej chomikowanych słodyczy, bo jednak trzymam się diety 🙂 ) trzy powody:
-
Ten cel nas w ogóle nie motywuje!
Może i on brzmi mądrze, racjonalnie, może powinien być dla mnie zabójczo atrakcyjny, ale gdy przykładowo mówisz „schudnę 10 kg” to tak naprawdę oczyma wyobraźni widzisz siebie głodną, odmawiającą sobie słodkości, smutną i zdenerwowaną w towarzystwie, które pałaszuje pizze! Czy to jest dla mnie atrakcyjne? Raczej nie. Czy jak się nad tym zastanowić to czy mój cel związany z chudnięciem był w ogóle dla mnie ważny? Twój partner lubi Cię taką jaką jesteś, mieścisz się w ulubione sukienki, zbierasz czasami jakieś komplementy na swój temat, więc wizja schudnięcia nieszczególnie Cię motywowała. Poza tym dla mnie samej ważniejsze są inne rzeczy niż wygląd, dlatego chyba ten cel zupełnie sobie odpuszczam w 2021.
Podobnie mają osoby, które ustalają sobie zbyt wygórowane cele, postanowienia, które ich przytłaczają np. “wezmę się za mój angielski i zacznę mówić choćby nie wiem co i to już w pierwszym kwartale!” Dla osób z barierą językową ten cel jest bardzo trudny do zrealizowania i nie motywuje ich do jej pokonania. Wręcz ich jeszcze bardziej blokuje.
-
Funkcjonujemy w środowisku, które nie sprzyja realizacji naszych postanowień.
Ja lubię jeść, więc sama dla siebie już nie jestem pomocna. Również moi przyjaciele lubią zorganizować spontaniczną akcję przygotowania domowej pizzy (nawet 2 razy w tygodniu), często gdy wpadają na stół wędruje szybka sałatka lub fryteczki. Na rodzinnych spotkaniach wiadomo, że babcia nie da odejść od stołu po dwóch pierożkach. A bratanica jest łasa na słodycze i czeka aż jej coś podrzucę. A wiadomo, że jeśli już jestem w sklepie to i sobie coś kupie rzecz jasna. I tak trwam w otoczeniu jedzenia, kultury biesiadowania. A do tego mam w domu pełno miejsc, gdzie zwykle mam poutykane jakieś słodkości na chwilę słabości. A chwil tych jest zdecydowanie za dużo.
Ta bariera to jedna z najczęstszych przyczyn niezrealizowania postanowień związanych z nauką języka. Jeżeli nie wyjedziemy za granicę to już wydaje nam się, że w kraju nie możemy otoczyć się językiem obcym tak dobrze. W dalszym ciągu unikamy w pracy mówienia po angielsku, do pracowników z obcych krajów piszemy tylko maile, a oglądając film włączamy polskiego lektora. A przecież jest tak wiele sposobów na otoczenie się językiem i funkcjonowanie w dobrym środowisku do nauki.
-
Wkręcamy się w spiralę samokarania i dodatkowo zabieramy sobie okruchy motywacji, które nam zostały do tego, by wytrwać w postanowieniu.
Co ja robiłam przez ostatnich kilka lat? Wyrzucałam sobie, że znowu się nie udało, że mam słabą wolę, że nie potrafię głupim cukierkom odmówić. Czy to mnie motywowało do kolejnych prób zrealizowania tego postanowienia? No jasne że nie. Istnieje wielu ludzi których krytyka motywuje. Chociażby dlatego, że oburzeni nią próbujemy za wszelką cenę udowodnić, że osoba krytykująca się myli. Sądzisz, że ja nie umiem schudnąć? To już ja ci pokażę, że umiem. I wielu ludzi na złość innym, po to by udowodnić swoją rację schudnie żeby nie wiem co. Z samokrytyką nie jest już tak dobrze. Jeżeli biczujemy siebie sami, w swojej własnej głowie, to tak właściwie nie mamy komu czegokolwiek udowodnić. Z nikim nie możemy się założyć. A tylko wygrana z kimś daje nam największą satysfakcje.
Również i tę przeszkodę spotykam u moich klientów – zniechęceni wieloma porażkami, zdziwieni, że można uczyć się języka zgodnie z preferencjami swojego mózgu uważają, że im już nic nie pomoże, już tyle razy próbowali. Myślą, że nie mają do tego talentu, a więc porzucają kolejne próby. I rozpoczyna się samokaranie, np. za brak talentu.
Z postanowieniami już tak jest, że giną najczęściej pod ciężarem swoich własnych nakazów i zakazów. Zapominamy, że mają nam pomagać, czynić nasze życie lepszym, radośniejszym. Zapominamy i traktujemy je jako zło konieczne, nieprzyjemny zakaz, który sobie sami narzuciliśmy, więc I sami możemy go odpuścić. Jeżeli Twoje postanowienie na 2021 rok tak właśnie wygląda, to porzuć je już teraz. Szkoda energii. Lepiej spożytkować ją na co innego lub poszukać czegoś, co w 2021 roku będzie Cię wspierało w radosnym życiu i dawało frajdę, nawet jeżeli zrobisz to raz na miesiąc.